Stan splątania – recenzja
Kiedy zobaczyłam, że jedna z moich ukochanych autorek dziecięcych zmierzyła się z materią jeszcze chyba trudniejszą – jaką stanowią książki młodzieżowe – byłam pewna, że chcę to przeczytać i prawie pewna, że będzie warto. Zanim parę słów o książce od razu powiem – warto! – i to nie tylko, gdy ma się naście lat. Rodzicom nastolatków także polecam, oraz – dorosłym dzieciom starzejących się ludzi.
Maria, Lena i Miłosz chodzą do ósmej klasy prestiżowej podstawówki (takiej, po której łatwiej się dostać do dobrego liceum), znacznie oddalonej od tej najbliższej miejsca zamieszkania, więc dużo czasu spędzają na dojazdach do szkoły i na zajęcia pozalekcyjnych w mieście. Nic więc dziwnego, że nie znają otoczenia ich strzeżonego osiedla. I pewnie tak by zostało, gdyby nie konieczność zdobywania punktów do świadectwa – oni wybierają wolontariat w pobliskim domu seniora.
W ten sposób trzy obce do tej pory sobie osoby, z pozoru szczęśliwi młodzi ludzie, lądują w zupełnie dla nich abstrakcyjnym miejscu. I – jak się można domyślić – będzie to miało wpływ i na ich życie i na egzystencję seniorów.
Maria, z pozoru idealna, a naprawdę z nerwicą i zaburzeniami odżywiania. Lena, nie lubiąca ludzi, samotnie wychowywana przez matkę. Miłosz, introwertyk, uzdolniony muzycznie, musi udowodnić rodzicom, że nie jest słabeuszem, choć ledwo ma siłę wstać z łóżka.
A w domu seniora ludzie, którzy woleliby być gdzie indziej, ale zamiast wolności mają wygodną złotą klatkę, w której traktowani są bardziej jak dzieci niż dorośli. Bertram, Jarmina i Elodia.
Także rodzice nastolatków, z pozoru ludzie sukcesu, mocno pogubili się w swoich życiowych priorytetach, mają nieprzepracowane traumy, a kontakt z dziećmi ograniczają do krótkich, nic nie wnoszących rozmów, nie chcą słuchać, co naprawdę mają im do powiedzenia.
Nastolatkowie i seniorzy spędzają ze sobą kilka miesięcy i coraz bardziej wpływają na siebie wzajemnie. Tworzy się prawdziwa pajęczyna powiązań. Do czego odnosi się tytuł książki? Dyrektor domu opieki twierdzi, że “jej” seniorzy są w stanie splątania, mają zaburzenia świadomości, tracą kontakt z otoczeniem.
Ale Miłosz znajduje też inne wyjaśnienie tego określenia: “(…) stan splątania to stan, w którym elementy, nawet jeśli są rozdzielone, wciąż tworzą całość. Możliwe jest również splątanie pomiędzy układami, które nie istnieją w tym samym czasie…”.
Starzy i młodzi rozpoczynają wspólną podróż ku zmianie – aż do zaskakującego i dość kontrowersyjnego finału.
Z treści wyłania się wiele problemów naszej współczesności: szkoła, w której ważne są tylko wyniki w wyścigu szczurów, pogoń za sukcesem, bez refleksji “czego chcę ja?”, kult młodości, brak dobrych rozwiązań opieki nad seniorami w związku ze znikającym modelem rodziny wielopokoleniowej. I totalny brak czasu na wspólne rodzinne rozmowy, odpoczynek, wzajemne słuchanie, co inni członkowie mają nam do powiedzenia.
Ale najważniejsze przesłanie jest jak najbardziej optymistyczne: zmiana na lepsze jest możliwa, ale raczej dzięki wzajemnej pomocy innych ludzi. Wchodząc z nimi w interakcje i my zyskamy i oni.
Stan splątania, Roksana Jędrzejewska-Wróbel
Autor recenzji: Hanna Pietrzak-Trzcińska
Zakup dofinansowano ze środków finansowych Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach realizacji Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa 2.0 na lata 2021-2025, zadanie: „Dofinansowania dla bibliotek publicznych na zakup nowości wydawniczych oraz usługi zdalnego dostępu do książek w formatach e-booków i/lub audiobooków i/lub synchrobooków – Priorytet 1, Kierunek interwencji 1.1. w ramach NPRCz 2.0”.