Gang Godziny Duchów
Pewnie wiecie, że marzenia są bardzo ważne w życiu. Ich spełnianie wiąże się z poczuciem szczęścia.
A co powiecie na tezę, że: „szczęśliwi pacjenci mają o wiele większe szanse na odzyskanie zdrowia”?
Pewnego dnia Tom trafia do szpitala. Szybko orientuje się, że jego koledzy z sali coś kombinują. Nocami wymykają się z łóżek, by wędrować po budynku i … spełniać swoje marzenia. Najróżniejsze – zdobywać biegun północny, pić herbatkę u królowej, uczestniczyć w archeologicznej wyprawie do Egiptu czy latać w powietrzu. W tym wszystkim pomaga im tajemniczy osobnik. Tom bardzo chce przystąpić do Gangu Godziny Duchów, tajnej organizacji działającej w szpitalu od lat.
Znajdziemy w tej książce wszystko to, co charakteryzuje znakomitą prozę Davida Walliamsa. Świetne poczucie humoru. Wartką akcję, umiejętność budowania napięcia. Oraz – co najważniejsze – istotne przesłanie. O tym, że życie trzeba cenić, liczy się każda jego chwila i ważne, by być dobrym dla siebie nawzajem, póki jest na to czas. O tym, jak ważne w procesie leczenia jest dbanie o dobry nastrój. Posiadanie jakichś celów (nawet gdyby z punktu widzenia zdrowego były mało ważne i łatwo osiągalne) i dążenie do ich spełnienia. Wzajemna pomoc i uczynność.
Autor pokazuje młodemu czytelnikowi, że nie można sądzić ludzi po powierzchowności. Odrażający z wyglądu Noszowy okazuje się mieć złote serce, natomiast ci, którzy z racji pełnionej funkcji powinni być dla dzieci wsparciem, są ich dręczycielami – pielęgniarka oddziałowa nienawidzi małych pacjentów i uwielbia ich upokarzać, a dyrektor szkoły utrudnia kontakty uczniów z rodzicami.
(Nie dawajcie tej książki dziecku, jeśli uważacie, że dorośli nie mogą być ukazywani w złym świetle, bo to niewychowawcze. Jeśli zaś chcecie pokazać, jaki naprawdę jest świat – śmiało).
Walliams porusza też problem okrucieństwa młodych ludzi. Chociaż jego diagnoza („dzieci dokuczają innym wtedy, gdy same są nieszczęśliwe”) może nam się wydać za mało pogłębiona, to jednak z pewnością jest w niej dużo racji. A kto bardzo często ponosi odpowiedzialność za to, że dzieciom bliżej do rozpaczy niż radości? No niestety, my dorośli.
I na koniec słowo o ilustracjach Tonego Rossa, które są bardzo ważnym elementem, świetnie uzupełniają tekst, nie ustępując mu humorem.
Autorka recenzji: Hanna Pietrzak-Trzcińska
Gang godziny duchów, David Walliams